beta: tak (Lemon Ace)
notka tłumacza; Przetłumaczyłam to naprawdę, baardzo luźno TT TT + parę rzeczy zmieniała moja droga Lemon (aka Alex) za co jej dozgonnie dziękuję! Kocham Cię, unni ;;; ♥
"Cholera, jestem spóźniony!"
Było już dziesięć po siódmej. Autobus odjechał z ich sąsiedztwa dziesięć minut temu, a pierwszy dzwonek w szkole miał zadzwonić za dwadzieścia minut, co dawało Baekhyunowi mało czasu aby przygotować się i sprintem pobiec do szkoły. Był bez wątpienia beznadziejnie, absolutnie leniwy i nie mógł winić za to nikogo innego oprócz siebie.
Kopnął swoją kołdrę do tyłu, opuszczając obie nogi na ziemię, a ciąg przekleństw, opuszczających jego usta był nie do opisania. Jego jeszcze głośniejsze "kurwa" wydobyło się, gdy poczuł pod sobą coś dużego leżącego na ziemi i stracił równowagę, lecz po chwili ją odzyskał i stanął na dwóch nogach. Wtedy sobie przypomniał. Chanyeol, jego przyrodni brat znowu spał tuż obok jego łóżka, nie w pokoju który był wolny, tak jak mu mówiono.
To było co najmniej niewygodne. Baekhyun zawsze "zapomina", że Chanyeol miał zwyczaj przychodzenia do niego późno w nocy z powodu koszmarów. Szczerze mówiąc, Baekhyun miał więcej siniaków na kolanach przez upadki w swojej własnej sypialni, niż grę w piłkę nożną.
Jednak bez względu na to, jak bardzo chciał wykopać tego głupiego olbrzyma ze swojego pokoju, jego matka nigdy nie mówiła niczego złego o Chanyeolu. Zawsze była po stronie Chanyeola, a Baekhyun wciąż się jej pytał dlaczego to robi, skoro wyraźnie było widać że popełnia błąd. Jasne, to straszne, że Chanyeol stracił ojcia i był zmuszony zamieszkać z takim dupkiem jak on, ale Baekhyun błagał o zmianę. W tej sytuacji był na przegranej pozycji i został zmuszony do ostrego zahamowania piętą. *
Ponieważ posiadanie upośledzengo umysłowo przyrodniego brata (z którym nie jest tak naprawdę spokrewniony) jest jak pryszcz na środku czoła. Mimo wszystko, nie mógł ukryć Chanyeola.
"Mamo! Chanyeol znowu śpi w moim pokoju!" krzyknął, po chwili uświadamiając sobie, że jego mamy nie ma; podjęła się pracy jako kelnerka i nie będzie jej przez trzy dni. Ugh.
Tylko jedna rzecz zmieniła się drastycznie dla Baekhyuna. Nie sądził, że jego brat przyrodni będzie zły, dopóki nie okazało się, że Chanyeol miał poziom inteligencji dziecka i potrzebuje stałego nadzoru, żeby nie wbił widelca w gniazdko elektryczne, albo utopił się w wannie. Niemniej jednak, ich rodzina nie była stabilna finansowo. Wystarczyłoby zatrudnić tylko nianię, bo Baekhyun nie ma czasu się nim opiekować. Miał przecież zajęcia i praktyki z piłki nożnej. Egzaminy wstępne będą w połowie listopada, a był już wrzesień.
Jeżeli nie mógłby studiować na dobrym collage'u to byłaby to tylko i wyłącznie wina Chanyeola.
Przez ten czas, Baekhyun zbiegł już po schodach i grzebał w lodówce, żeby znaleźć coś do jedzenia. Kątem oka zauważył, jak Chanyeol wymyka się z sypialni, z włosami wyglądem przypominającymi ptasie gniazdo. "Hej, Chanyeol, nie mam teraz czasu, aby zrobić ci coś do jedzenia, więc zjedz to, okej?" Baekhyun położył jabłko na stole, by po chwili wrócić do robienia swojej kanapki z szynką.
To nie było tak, że Chanyeol miał możliwość wyboru, czy chce jabłko czy kanapkę.
Był zbyt zajęty szykowaniem się do szkoły, więc nie zauważył nic dziwnego w Chanyeolu, ale kiedy jego przyrodni brat zaczął za nim chodzić, zostawiając za sobą mokre ślady, Baekhyun prawie krzyknął. "Znowu załatwiłeś się w spodnie?" jęknął: "To są moje spodnie do treningów!" Dopiero teraz zauważył ciemną plamę moczu na spodniach, a ciecz spływała po szarych (i drogich) spodniach. To było słodkie, kiedy małe dzieci moczyły swoje spodnie, ale dorosły człowiek, który nie potrafi kontrolować swojego pęcherza? Obrzydliwe!
Baekhyun mógł to sobie wyobrazić. Tłumaczy nauczycielowi, że nie mógł być wcześniej w klasie, bo zmieniał spodnie swojemu przyrodniemu bratu.
Chanyeol nie miał pojęcia o co chodzi, ale po chwili spojrzał na swoje brudne spodnie, a później na Baekhyuna przepraszającym wzrokiem. "Przepraszam Baekhyun, ja nie chciałem... Nie chciałem, żeby..." wyjąkał, spuszczając spodnie na środku salonu.
Baekhyun z piskiem zakrył swoje oczy dłońmi. "Jezu Chryste, załóż spodnie!" Jęknął, rzucając Chanyeolowi różowy fartuch, który wcześciej wisiał na rączce od piekarnika. A on, jako dojrzały, przyrodni brat szybko wyminął wyższego, łapiąc spodnie i biegnąc do łazienki. Gdy już do niej dotarł, włożył spodnie do wanny. Podniósł również okulary Chanyeola, leżące obok szczoteczek i stanął na palcach, zakładając mu je na nos. Chanyeol miał zły wzrok i coś z układem nerwowym, co powodowało drżenie w obu oczach.
Baekhyun rzucił bratu nową parę bokserek i zawiesił mu na szyi smycz, na której wisiał telefon. Był stary, bez żadnych funkcji. Jedyne kontakty jakie posiadał, to on i matka. Zabrano mu przywilej dzwonienia na policję po tym, jak raz tam zadzwonił, żeby zapytać gdzie jest Baekhyun.
"Jaki jest mój numer?" zapytał. Cóż, nie musiałby tego robić, gdyby nie fakt że Chanyeol był zbyt głupi, aby zrozumieć jak działa szybkie wybieranie.
"030-8729-3004" Chanyeol odpowiedział z jasnym uśmiechem. To była jedyna rzecz, którą naprawdę potrafił zapamiętać, ponieważ nie znał ich adresu, ani czegokolwiek innego, co miało więcej niż trzy cyfry.
"Dobrze, jeśli będziesz czegoś potrzebował, zadzwoń. Tylko nie w czasie lekcji, dobra?" mruknął, wsuwając na siebie trampki, łapiąc przy okazji worek z jego rzeczami sportowymi. Było już pięć minut po pierwszym dzwonku, a on nie wyszedł jeszcze z domu. Stał się bardziej zobowiązany w stosunku do Chanyeola, ale nie mógł powiedzieć nauczycielowi, że ma opóźnionego w rozwoju brata przyrodniego, o którego musiał dbać. To byłoby zbyt żenujące.
"Cześć, Baekhyun!"
Baekhyun spojrzał na Chanyeola, głupio machającego do niego ręką i ze szczęśliwym uśmiechem na twarzy. Uśmiechnął się fałszywie i zamknął drzwi, pędząc do szkoły.
W takim mieście jak Jeonju, nie było zbyt dużo ruchliwych ulic, ponieważ ten obszar znany był głównie ze scenerii wiejskich i małych miast. Nie było prawie żadnych apartamentowców, tylko zbiór bardzo starych budynków w jednym miejscu budynków w jednym miejscu. Baekhyun przeprowadził się do domu dziadków po tym, jak jego rodzina nie mogła już sobie pozwolić na fanazyjne apartamenty w Seulu. Zmieniał szkołę co najmniej cztery razy, ale tą, do której teraz uczęszczał bardzo lubił. Mundurki były ładne i mieli dobry program piłkarski.
To dlatego Baekhyun spróbował być kapitenem drużyny. Tak, był on jednym z tych "popularnych" dzieci, które czasem nadużywały swojego tytułu. Wszyscy zakładali, że był bogaty i miał cenionych rodziców tylko dlatego, że był z Seulu.
Mijając kampus, trzydzieści minut po dzwonku, Baekhyun był nie mniej niż bezczelny, gdy wszedł do sali, zajmując miejsce z tyłu. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, nawet nauczyciela, który zaznaczył mu spóźnienie w dzienniku, kiedy już siedział przy oknie obok przyjaciela. Niektóre dziewczyny już zaczęły plotkować.
"Przepraszam za spóźnienie" podniósł delikatnie rękę, jakby chciał sobie wybaczyć. "Zaspałem"
To zawsze było wymówką Baekhyuna, bo w sumie to jest najbardziej prawdopodobne. Wolał nie mówić o tym, jak jego przyrodni brat próbował zrobić mu tosty i spalił pół kuchni, ani jak musiał go ubierać, bo zmoczył spodnie. Na twarzy Baekhyuna pokazał się uśmiech, gdy nauczyciel odwrócił się w stronę tablicy i kontynuował rozwiązywanie zadania z matematyki.
"Hej, Baekhyun!" Jongdae uśmiechnął się, owijając rękę wokół ramion swojego przyjaciela. "Mogę przyjść dzisiaj do Ciebie? Potrzebuje pomocy w odrabianiu pracy domowej z matemaytki, a wiem że Ty rozumiesz te rzeczy."
"Uh... Mam do zrobienia kilka spraw."
"Naprawdę? Szkoda. Więc, kiedy mogę wpaść?"
"Czekaj" Baekhyun wyjął swoją komórkę z torby. Nic dziwnego, miał trzydzieści dwa nieodebrane połączenia. Założył, że co najmniej siedem - osiem było od Chanyeola, a druga połowa od matki, która pytała co z Chanyeolem. Zatrzymał przewijanie nieodebranych połączeń, a jego oczy powiększyły się. "Czy zostawiłem otwarte drzwi?"
"Nie wiem..." Jongdae potarł swój kark. "Czemu mnie o to pytasz?"
W pośpiechu, w jakim wychodził z domu, Baekhyun nie pamiętał czy zamykał drzwi od zewnątrz. Ćwiczenia były za pół godziny, co nie dało mu wystarczająco dużo czasu, aby sprawdzić czy Chanyeol nigdzie nie poszedł. Szybko wybrał numer Chanyeola (miał go na szybkim wybieraniu) i miał nadzieję na usłyszenie dobrych wieści. "Proszę, bądź w domu... Proszę, bądź w domu..."
______________________________
* w oryginale – he was the victim having to cope with a retard nipping at his heel. Nie mam pojęcia, jak sensownie przetłumaczyć to zdanie.