czwartek, 21 lutego 2013

#9. [TRANS] Baby's Breath - #.1

autor: jindeul 
beta: tak (Lemon Ace)

notka tłumacza; Przetłumaczyłam to naprawdę, baardzo luźno TT TT + parę rzeczy zmieniała moja droga Lemon (aka Alex) za co jej dozgonnie dziękuję! Kocham Cię, unni ;;; ♥





"Cholera, jestem spóźniony!"

Było już dziesięć po siódmej. Autobus odjechał z ich sąsiedztwa dziesięć minut temu, a pierwszy dzwonek w szkole miał zadzwonić za dwadzieścia minut, co dawało Baekhyunowi mało czasu aby przygotować się i sprintem pobiec do szkoły. Był bez wątpienia beznadziejnie, absolutnie leniwy i nie mógł winić za to nikogo innego oprócz siebie. 

Kopnął swoją kołdrę do tyłu, opuszczając obie nogi na ziemię, a ciąg przekleństw, opuszczających jego usta był nie do opisania. Jego jeszcze głośniejsze "kurwa" wydobyło się, gdy poczuł pod sobą coś dużego leżącego na ziemi i stracił równowagę, lecz po chwili ją odzyskał i stanął na dwóch nogach. Wtedy sobie przypomniał. Chanyeol, jego przyrodni brat znowu spał tuż obok jego łóżka, nie w pokoju który był wolny, tak jak mu mówiono.

To było co najmniej niewygodne. Baekhyun zawsze "zapomina", że Chanyeol miał zwyczaj przychodzenia do niego późno w nocy z powodu koszmarów. Szczerze mówiąc, Baekhyun miał więcej siniaków na kolanach przez upadki w swojej własnej sypialni, niż grę w piłkę nożną. 

Jednak bez względu na to, jak bardzo chciał wykopać tego głupiego olbrzyma ze swojego pokoju, jego matka nigdy nie mówiła niczego złego o Chanyeolu. Zawsze była po stronie Chanyeola, a Baekhyun wciąż się jej pytał dlaczego to robi, skoro wyraźnie było widać że popełnia błąd. Jasne, to straszne, że Chanyeol stracił ojcia i był zmuszony zamieszkać z takim dupkiem jak on, ale Baekhyun błagał o zmianę. W tej sytuacji był na przegranej pozycji i został zmuszony do ostrego zahamowania piętą. *

Ponieważ posiadanie upośledzengo umysłowo przyrodniego brata (z którym nie jest tak naprawdę spokrewniony) jest jak pryszcz na środku czoła. Mimo wszystko, nie mógł ukryć Chanyeola.
"Mamo! Chanyeol znowu śpi w moim pokoju!" krzyknął, po chwili uświadamiając sobie, że jego mamy nie ma; podjęła się pracy jako kelnerka i nie będzie jej przez trzy dni. Ugh.

Tylko jedna rzecz zmieniła się drastycznie dla Baekhyuna. Nie sądził, że jego brat przyrodni będzie zły, dopóki nie okazało się, że Chanyeol miał poziom inteligencji dziecka i potrzebuje stałego nadzoru, żeby nie wbił widelca w gniazdko elektryczne, albo utopił się w wannie. Niemniej jednak, ich rodzina nie była stabilna finansowo. Wystarczyłoby zatrudnić tylko nianię, bo Baekhyun nie ma czasu się nim opiekować. Miał przecież zajęcia i praktyki z piłki nożnej. Egzaminy wstępne będą w połowie listopada, a był już wrzesień.
Jeżeli nie mógłby studiować na dobrym collage'u to byłaby to tylko i wyłącznie wina Chanyeola.
Przez ten czas, Baekhyun zbiegł już po schodach i grzebał w lodówce, żeby znaleźć coś do jedzenia. Kątem oka zauważył, jak Chanyeol wymyka się z sypialni, z włosami wyglądem przypominającymi ptasie gniazdo. "Hej, Chanyeol, nie mam teraz czasu, aby zrobić ci coś do jedzenia, więc zjedz to, okej?" Baekhyun położył jabłko na stole, by po chwili wrócić do robienia swojej kanapki z szynką.

To nie było tak, że Chanyeol miał możliwość wyboru, czy chce jabłko czy kanapkę.
Był zbyt zajęty szykowaniem się do szkoły, więc nie zauważył nic dziwnego w Chanyeolu, ale kiedy jego przyrodni brat zaczął za nim chodzić, zostawiając za sobą mokre ślady, Baekhyun prawie krzyknął. "Znowu załatwiłeś się w spodnie?" jęknął: "To są moje spodnie do treningów!" Dopiero teraz zauważył ciemną plamę moczu na spodniach, a ciecz spływała po szarych (i drogich) spodniach. To było słodkie, kiedy małe dzieci moczyły swoje spodnie, ale dorosły człowiek, który nie potrafi kontrolować swojego pęcherza? Obrzydliwe!

Baekhyun mógł to sobie wyobrazić. Tłumaczy nauczycielowi, że nie mógł być wcześniej w klasie, bo zmieniał spodnie swojemu przyrodniemu bratu. 

Chanyeol nie miał pojęcia o co chodzi, ale po chwili spojrzał na swoje brudne spodnie, a później na Baekhyuna przepraszającym wzrokiem. "Przepraszam Baekhyun, ja nie chciałem... Nie chciałem, żeby..." wyjąkał, spuszczając spodnie na środku salonu.

Baekhyun z piskiem zakrył swoje oczy dłońmi. "Jezu Chryste, załóż spodnie!" Jęknął, rzucając Chanyeolowi różowy fartuch, który wcześciej wisiał na rączce od piekarnika. A on, jako dojrzały, przyrodni brat szybko wyminął wyższego, łapiąc spodnie i biegnąc do łazienki. Gdy już do niej dotarł, włożył spodnie do wanny. Podniósł również okulary Chanyeola, leżące obok szczoteczek i stanął na palcach, zakładając mu je na nos. Chanyeol miał zły wzrok i coś z układem nerwowym, co powodowało drżenie w obu oczach.
Baekhyun rzucił bratu nową parę bokserek i zawiesił mu na szyi smycz, na której wisiał telefon. Był stary, bez żadnych funkcji. Jedyne kontakty jakie posiadał, to on i matka. Zabrano mu przywilej dzwonienia na policję po tym, jak raz tam zadzwonił, żeby zapytać gdzie jest Baekhyun. 

"Jaki jest mój numer?" zapytał. Cóż, nie musiałby tego robić, gdyby nie fakt że Chanyeol był zbyt głupi, aby zrozumieć jak działa szybkie wybieranie. 

"030-8729-3004" Chanyeol odpowiedział z jasnym uśmiechem. To była jedyna rzecz, którą naprawdę potrafił zapamiętać, ponieważ nie znał ich adresu, ani czegokolwiek innego, co miało więcej niż trzy cyfry. 
"Dobrze, jeśli będziesz czegoś potrzebował, zadzwoń. Tylko nie w czasie lekcji, dobra?" mruknął, wsuwając na siebie trampki, łapiąc przy okazji worek z jego rzeczami sportowymi. Było już pięć minut po pierwszym dzwonku, a on nie wyszedł jeszcze z domu. Stał się bardziej zobowiązany w stosunku do Chanyeola, ale nie mógł powiedzieć nauczycielowi, że ma opóźnionego w rozwoju brata przyrodniego, o którego musiał dbać. To byłoby zbyt żenujące. 

"Cześć, Baekhyun!"

Baekhyun spojrzał na Chanyeola, głupio machającego do niego ręką i ze szczęśliwym uśmiechem na twarzy. Uśmiechnął się fałszywie i zamknął drzwi, pędząc do szkoły.
W takim mieście jak Jeonju, nie było zbyt dużo ruchliwych ulic, ponieważ ten obszar znany był głównie ze scenerii wiejskich i małych miast. Nie było prawie żadnych apartamentowców, tylko zbiór bardzo starych budynków w jednym miejscu budynków w jednym miejscu. Baekhyun przeprowadził się do domu dziadków po tym, jak jego rodzina nie mogła już sobie pozwolić na fanazyjne apartamenty w Seulu. Zmieniał szkołę co najmniej cztery razy, ale tą, do której teraz uczęszczał bardzo lubił. Mundurki były ładne i mieli dobry program piłkarski.

To dlatego Baekhyun spróbował być kapitenem drużyny. Tak, był on jednym z tych "popularnych" dzieci, które czasem nadużywały swojego tytułu. Wszyscy zakładali, że był bogaty i miał cenionych rodziców tylko dlatego, że był z Seulu.

Mijając kampus, trzydzieści minut po dzwonku, Baekhyun był nie mniej niż bezczelny, gdy wszedł do sali, zajmując miejsce z tyłu. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, nawet nauczyciela, który zaznaczył mu spóźnienie w dzienniku, kiedy już siedział przy oknie obok przyjaciela. Niektóre dziewczyny już zaczęły plotkować.

"Przepraszam za spóźnienie" podniósł delikatnie rękę, jakby chciał sobie wybaczyć. "Zaspałem"
To zawsze było wymówką Baekhyuna, bo w sumie to jest najbardziej prawdopodobne. Wolał nie mówić o tym, jak jego przyrodni brat próbował zrobić mu tosty i spalił pół kuchni, ani jak musiał go ubierać, bo zmoczył spodnie. Na twarzy Baekhyuna pokazał się uśmiech, gdy nauczyciel odwrócił się w stronę tablicy i kontynuował rozwiązywanie zadania z matematyki.



"Hej, Baekhyun!" Jongdae uśmiechnął się, owijając rękę wokół ramion swojego przyjaciela. "Mogę przyjść dzisiaj do Ciebie? Potrzebuje pomocy w odrabianiu pracy domowej z matemaytki, a wiem że Ty rozumiesz te rzeczy."
"Uh... Mam do zrobienia kilka spraw."
"Naprawdę? Szkoda. Więc, kiedy mogę wpaść?"
"Czekaj" Baekhyun wyjął swoją komórkę z torby. Nic dziwnego, miał trzydzieści dwa nieodebrane połączenia. Założył, że co najmniej siedem - osiem było od Chanyeola, a druga połowa od matki, która pytała co z Chanyeolem. Zatrzymał przewijanie nieodebranych połączeń, a jego oczy powiększyły się. "Czy zostawiłem otwarte drzwi?"
"Nie wiem..." Jongdae potarł swój kark. "Czemu mnie o to pytasz?"
W pośpiechu, w jakim wychodził z domu, Baekhyun nie pamiętał czy zamykał drzwi od zewnątrz. Ćwiczenia były za pół godziny, co nie dało mu wystarczająco dużo czasu, aby sprawdzić czy Chanyeol nigdzie nie poszedł. Szybko wybrał numer Chanyeola (miał go na szybkim wybieraniu) i miał nadzieję na usłyszenie dobrych wieści. "Proszę, bądź w domu... Proszę, bądź w domu..."

______________________________
* w oryginale – he was the victim having to cope with a retard nipping at his heel. Nie mam pojęcia, jak sensownie przetłumaczyć to zdanie. 

wtorek, 19 lutego 2013

#8. [TRANS] BaekYeol - Baby's Breath - Intro



                                          

*Baby's Breath;

jest tradycyjnym kwiatem uzupełniającym, używanym najczęściej do wianków, bukietów oraz innych kwiatowych kompozycji. Jest symbolem czystości serca, szczerości i szczęścia, co jest głównym powodem dla którego kwiaciarnie łączą je z różami, potężnym symbolem prawdziwej i wiecznej miłości.




Nazywam się Byun Baekhyun.
Imię mojego przyrodniego brata to Park Chanyeol.
Jestem kapitanem uniwersyteckiej drużyny piłkarskiej i mam w miarę dobre oceny.
Mój brat przyrodni ma IQ "poniżej średniej". 65. Został w domu, ucząc się przez większość swojego życia. Tak, jest upośledzony umysłowo. Niepełnosprawny intelektualnie. Rozumowo upośledzony. Jakkolwiek to nazwiesz. Nie robi zbyt wiele ze swoim życiem, ale podlewa rośliny w naszej rodzinnej kawiarni i próbuje rozwiązać problemy matematyczne drugiego stopnia. Wciąż liczy na palcach.
Życie było inne – delikatnie mówiąc – odkąd nie zamieszkał z nami.
Nazywam się Byun Baekhyun i chcę, aby mój głupi przyrodni brat zniknął.

___________________
Oryginal story belongs to: jindeul
Translation: nothingdeal via blogger, @wushumastah via twitter
Beta: Lemon Ace ♥

poniedziałek, 18 lutego 2013

[Random] List od Chińskiej fanki

Jako, że nic ostatnimi czasy nie dodaję, postanowiłam w końcu coś dodać. Tym razem nie jest o ff, ani nic w tym stylu, tylko list od jednej z Chińskich fanek, znaleziony na któreś stronie o EXO. Cóż... zastrzegam sobie tylko prawo do tłumaczenia - reszta nie jest moja.
I przepraszam za błędy stylistyczne, językowe etc. Naprawdę bardzo się starałam, a chciałam dodać to jak najszybciej się da. 


Enjoy~♥


_________________________________________________
[TRANS] Message from a Chinese fan.

Kiedy czujesz się bardzo zmęczona, pamiętaj o swoim idolu.

To uczucie, gdy jesteś w nim szalenie zakochana.
To uczucie, gdy używasz swojej pamięci to zapamiętywania faktów o idolu, niż tematów lekcji.
To uczucie, gdy piszesz o nim, jak bardzo go kochasz na swoim blogu.
To uczucie, gdy piszesz jej/jego imię na klawiaturze z zamkniętymi oczami.

Musisz być wdzięczna, ale i trzeźwo myśląca.
Gdy ciągle ktoś uporczywie pyta, dlaczego tracisz
dla nich młodość
musisz mu odpowiedzieć.
Po prostu dałam im część mojego życia, rezygnując
z cenniejszych dla mnie rzeczy.

Kiedy stoisz na szkolnym boisku, ogrzewana słońcem,
musisz pamiętać że Twój idol teraz ćwiczy bez wytchnienia
w ciasnej sali, dla Ciebie.
Kiedy siedzisz w klasie, bez żadnego zainteresowania wpatrując się w
podręcznik,
musisz pamiętać, że Twój idol na próbie wysila swoje struny głosowe,
dla Ciebie.
Kiedy rozwalasz się na swoim łóżku, skarżąc się jak bardzo trudny miałaś dzień,
musisz pamiętać, że Twój idol był dla fanów na scenie, pomimo wysokiej gorączki, lub siedząc na wózku inwalidzkim.

Jest Twoim idolem.
Możemy nie być na tej samej ziemi, nie oddychać tym samym powietrzem,
ale możemy siebie poczuć.
Kiedy jemu się udało, dlaczego Tobie miałoby nie wyjść?

Kiedy już nie masz na nic siły, musisz pamiętać o swoim idolu.

Biegnąc na torze, z czerwonymi uszami i nieznośnie dysząc.
Twój przyjaciel jest na samym końcu, wykrzykując imię Twojego idola,
musisz zacisnąć zęby, musisz pędzić dla niego szybciej.
On jest Twoim celem. To twoja siła. 

Twoja sekretna miłość ma kogoś innego, a Twój nieśmiały list
miłosny nawet nie został mu dostarczony.
Zamykasz się w swoim pokoju, wpatrując się w plakaty, na których jest on, wciąż ten sam, dławiąc swoje łzy,
ciuchutko powtarzasz:
Nie ważne, nadal mam Ciebie, Ciebie. 

Na tym świecie może istnieje zdrada, eskapizm, depresja i 
wszelkiego rodzaju nieszczęścia.

Tak długo, jak otwierasz codziennie Twittera, rozpoczynając przeglądanie aktualizacji o nim.
Zaczynasz chichotać, siedząc przed komputerem. 
Pamiętaj, to jesteś prawdziwa Ty.

Twój idol,
może przeszedł wszystkie rodzaje zdarzeń, może wypadek, może nawet 
lekarze powiedzi, że nia ma nadzei.
Niektórzy z członków mogli zrobić coś złego, 
nawet niektórzy fani mówili, że nie będą ich już kochać.

Może czas sprawił, że jego popularność zmalała, niektórzy
nawet ci, którzy go nie obserwowali mówili, że już nie jest popularny.
Może jego wytwórnia nigdy nie myślała o tym 
aby wprowadzać dalsze plany, dotyczące jego promocji?
W tym czasie, w tej chwili, jak on sobie poradzi?

Chociaż fani popełniali błędy, Twój idol również je popełniał.
Ma swoje wady, problemy lub może nawet wiele osób patrzy na niego jak na 
okropną osobę.
Chociaż nie jest on idealny, powinnaś być mu wdzięczna. 

Gdy zdobędziesz własną miłość, musisz dalej o nim pamiętać.
Po wejściu w dorosłość, w końcu będziesz mieć własne życie.
On też może mieć już własne. Niech to będzie dla ciebie szczęściem.

Lata opuszczonych lekcji, aby obejrzeć jego koncert.
Lata wciskania się do przodu, aby kupić bilety.
Lata obklejania całych ścian w jego plakatach.
Lata pisania jego imienia w całym podręczniku.

Mogłaś być kiedyś szalona,
ale kiedy przypominasz sobie tamte lata, jesteś dumna,
bo jesteś jedyna w swoim rodzaju.
Masz coś, czego inni nie mają.

Będziesz go chronić, porzucając wszystko inne.
Będziesz poświęcać swoją miłość tylko dla niego, nie myśląc o innych 
facetach.
Patrząc na niego, od nastolatki do dorosłej osoby, z przysadzistymi wąstami wyrastającymi z jego policzków, ze zmarszczkami na twarzy,
kiedy się uśmiecha.
To są ślady Twojej miłości, która tławiła się w nim przez kolejne lata życia.

Więc, nawet jeśli dorośniesz, musisz być dumna z poświęconego
dla niego czasu.
Stał dzięki Tobie. Dla Ciebie.
Kiedy ogłosił, że znalazł swoją drugą połowę...
Płakałaś. To było dla ciebie zerwanie. Doszłaś do wniosku, że jest on
już swobodny, tak samo jak ty.
Stanowisko o którym zawsze marzyłaś, było zajęte przez kogoś innego.
Jednak mimo to, poczułaś się szczęśliwa.

Przez tak wiele lat patrzyłaś jak upadał i podnosił o własnych siłach.
W końcu czujesz ulgę, że może się przytrzymać w końcu czyiś ramion.
Tylko to jest dla Ciebie odcieniem żalu. Dlaczego osoba która daje mu szczęście,
nie może być Tobą?

Musisz zapamiętać swojego idola.
Przez te lata, osoba która dawała ci swoją radosć, złość, smutek, kontroluje Cię.
Nawet jeśli nie jest już pokazywany na ekranach telewizorów, telefonu...
Dalej jesteś pełna wspomnień.
Nawet jeśli jego nazwisko nie pojawia się już na magazynach o modzie, 
twój pamiętnik dalej pamięta dokładnie jego nazwisko.

Widząc jak błyszczy na scenie, tańczy,
stoi po środku sceny, mówi do nas i uśmiecha się z mikrofonem,
sposób, w jaki stoi na schodach, płacz gdy słyszy jak fani śpiewają,
sposób w jaki odbiera nagrodę i patrzy na tłum wiwatujących
i po raz pierwszy, widząc go, zapominającego o czasie.
Nie ważne, jak i gdzie czas płytnie, w Twoim sercu on zawsze znajdzie miejsce.

Musisz zapamiętać swojego idola.
Kiedyś, chwaliłaś jego piękną twarz, gardząc twarzami ludzi
znajdujących się wokół Ciebie.
Twój blog jest przepełniony wiadomości o nim.
Tylko po to, aby ludzie którzy Cię rozumieją byli z Tobą.
Wiesz, jak bardzo błogie jest go lubić?

Kiedyś pokłóciłaś się z innymi z jego powodu.
Nie płakałaś, kiedy ludzie Cię skarcili, rzucali na Ciebie, ale Twoje oczy
zmieniały kolor na czerwony, gdy ktoś źle o nim powiedział.
Na jakiej podstawie - pytałaś - kiedy oni go nie rozumieją, jak mogą
myśleć, że mają prawo go krytykować.
Jest twoim życiem. 
Ukrywałaś się w nocy pod swoimi kocykami, płacząc z jego powodu.
Mając dzikie myśli w środku nocy.
Jaki on był? Jakie były jego wyobrażenia? Co miał namyśli, kiedy powiedział, że...
Zmęczona, po krótkiej drzemce budzisz się i nadal go kochasz.
NIe boisz się niczego, tak długo jak on tam jest.

Niektórzy ludzie, którzy są blisko ciebie, nigdy nie mogą zrozumieć
dlaczego go tak bardzo lubisz.
Musisz im wtedy powiedzieć, że słowo "męstwo" nie jest czymś, co może
być wyrzucone na wiatr.
A on, dał Ci tą cenną rzecz. 

Więc, musisz go zapamiętać.

Moja droga, wciąż jesteś młoda.
Musisz ciężko pracować , aby stać się kimś godnym.
By móc spotkać się z nim kiedyś i stanąć godnie przy jego boku
Musisz mu powiedzieć te słowa osobiście.
Musisz mu powiedzieć, że jesteś wdzięczna, że dalej tęsknisz za nim,
pośród miliardów ludzi.
Podziękuj mu, za wszystkie lata spędzone razem. Za wszystkie łzy i uśmiechy
Musisz głęboko, ostrożnie krzyczeć jego imię.
- Kiedyś, kochałam Cię, bardzo, bardzo, bardzo mocno.

[Nawet jeśli minie czas, nie przejmuj się. Siwowłosa ja będę pamiętać ciebie, jako chłopca z czarnymi włosami, kiedy moje serce będzie Cię kochać jako siwowłosego mężczyznę.]

by: 蓝爵Yoyo
english by: @exonyeoshidae via SMent.EXO
polish by:  @wushumastah via twitter, @nothingdeal via blogger.com

poniedziałek, 10 grudnia 2012

#7. HunHan - You're my heaven


Tytuł: You're my heaven
Pairing: HunHan (fall in love with HUNHAN!)
Gatunek: fluff, drabble (?), oneshot

Rating: G
Beta: NOPE <3

Sum: Sehun pisze list do Luhana.
a/n: Prezent dla mojej bety, za jej ostatnią ciężką pracę ♥ Nie smutaj, bo to napisałam tylko i wyłącznie ze względu na Ciebie :c Btw. Zauważyłam że pojawia się tutaj tylko i wyłącznie EXO. ;_;



To: Luhan ♥


From: Sehun

Więc, jak zacząć? Hyung... kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, wiedziałem że zakocham się w Tobie. To nie byłem w sumie ja. Nim Cię poznałem, byłem zimny i oschły. Nie miałem dużo przyjaciół, kiedy byłem trainee. Ale kiedy ty do nas dołączyłeś, czułem że mogę być kimś zupełnie innym. Dziękuję ci za zmianę mojego życia. Jesteś najważniejszą osobą, jaką spotkałem.

Ale teraz... Wszystkiego najlepszego~ Nie wiedziałem co mogę ci podarować... Ciuchy, torby, bransoletki. Naprawdę nie wiem. Kai i Chanyeol hyung dawali mi mnóstwo sugestii, jakie inne rzeczy mógłbym Ci dać, jednak żadna mi nie pasowała. Jeżeli to jest dla ciebie prezent, to dlaczego nie mogłem znaleźć dla Ciebie niczego lepszego? Naprawdę nie wiem. Pomijając to, zdecydowałem że przeczytam ten głupi list dla ciebie.

Po pierwsze, mam do Ciebie pytanie... Dlaczego jest tak, że czuję się bardzo dobrze, gdy jestem z Tobą? Czuję się jakbym był w niebie. Kiedy Cię poznałem, czułem się jakby anioł śpiewał w mojej głowie. Brzmi dziecinnie, ale to prawda. A  potem.. zakochałem się?

Tak, to prawda. Zakochałem się w Tobie. Nie wierzyłem w to, ale to prawda. kekeke~

Jesteś najdoskonalszym człowiekiem, jakiego poznałem. Jesteś jedyny, opiekuńczy, pogodny, uroczy, wspaniały, najlepszy, mądry---uh. Przepraszam, zbyt dużo komplementów się tutaj pojawiło?

Ale naprawdę, jesteś przemiły, hyung. Nie ważne, jak bardzo Cię lubię jesteś dla mnie we wszystkim perfekcyjny. Zbyt perfekcyjny. Pisałem to już, prawda~?

Przepraszam, ciągle powtarzam że jesteś perfekcyjny. Ale to prawda~

Więc to jest to, dlaczego się w Tobie zakochałem? Czuję się jakbym był w dziewiątym niebie, kiedy jestem z Tobą. Czy to dlatego, że to jest zbyt dobre, aby było prawdą?

Kiedy widzę inne osoby z Tobą, czuję się okropnie źle i jest mi smutno. Wtedy sprawiam, że moi hyungowie się o mnie strasznie martwią. Zapytałem Suho hyunga o to, a on powiedział mi, że jestem zwyczajnie zazdrosny~ Dobrze, możesz powiedzieć że jestem BARDZO zazdrosny, ale oczywiście tylko ja mogę Cię mieć, prawda hyung~? Kekeke ♥

Hyung, znasz naszą piosenkę "Angel", prawda? Oh... oczywiście, przecież ją śpiewałeś, pff. Głupi ja.

Tekst "Angel" jest tekstem, który SM napisało dla nas. To brzmi okropnie, ale się tym nie przejmuje. 

Jeżeli byłbym aniołem i zakochałbym się w Tobie, podniósłbym skrzydła z jak największą mocą, aby tylko móc być z Tobą. 
Jesteś moim aniołem. Moim Aniołem Stróżem.

Widzisz? Pokazuję jak bardzo Cię kocham hyung. To głupie... Jesteś w Chinach, kiedy ja jestem w Korei. Czasami płaczę, bo nie mogę być z osobą, którą z dnia na dzień, kocham coraz bardziej. Ale nie martw się hyung, jestem lojalny i nie zdradzam Cię, kekeke~

To koniec mojego listu.
Jeszcze raz hyung...
you're my heaven.
-Sehun

sobota, 8 grudnia 2012

#6. BaekYeol - I love you everyday, don't get away...

Tytuł: I love you everyday, don't get away
Pairing: Baekyeol (EXO)
Gatunek: fluff, lekki angst
Rating: R15
Beta: Tak ♥
Sum: Baekyeol nie ma zbyt ciekawego życia, do czasu gdy nie spotyka Happy Virusa.
a/n: Sooł, miesiąc bez pisania ficków, a napływu weny jak nie było tak nie ma. Pisałam to pod wpływem jakiś uczuć, związanych z tym co ostatnio się dzieje u mnie w domu.
BTW. Chciałabym ładnie podziękować Klusce/Alex ♥ za zbetowanie tego cholerstwa. Watchować ją na dA, śledzić jej prace, bo naprawę, bardzo ładnie rysuje/edytuje i zasługuje na trochu uwagi ^^

 

Każdy człowiek ma w życiu taki dzień, kiedy ma wrażenie, że jest kompletnie niepotrzebny. Ma wrażenie, że gdyby nagle zniknął, życie dalej toczyłoby się tak samo jak wcześniej, bez żadnych komplikacji. Nawet osoby, które uznawało się za najważniejsze, nie zauważyłyby tego, że już cię nie ma. Przeciwnie, uśmiechałyby się bardziej pod nosem, bardziej entuzjastycznie i nabraliby magicznie większej ochoty do życia, mówiąc ciche "Kolejny idiota mniej". Czasem masz ochotę usiąść w pustym pokoju i płakać, nie zważając na to, gdzie jesteś. Nie chce ci się już nawet ocierać łez, czy ciągać nosem z którego powoli zaczyna kapać katar. Nie masz siły walczyć o to, żeby było lepiej. Wiesz, że bezsensownie jest starać się, żeby było dobrze. Wiesz, że nie ma osoby, która by się tobą zajęła, powiedziała te kłamliwe "wszystko będzie dobrze", wiesz że serce pęka ci przez to kim jesteś. Przez to jak bardzo egoistyczni są ludzie. Przez to, jak bardzo ty jesteś delikatną osobą. Przez to, że ludzie już całkowicie są pozbawieni uczuć. Przez to, że nie potrafią powiedzieć prawdziwego 'kocham cię', a ich emocje są wyrażane jedynie przez zera i jedynki, które praktycznie już przestają cokolwiek oznaczać. Dlaczego ludzie tak bardzo stali się zawistni, bezduszni? Nie potrafiący patrzeć sobie w oczy, mówić delikatne słowa? Dlaczego wszystko obraca się dla nich wokół pieniędzy i sławy, skoro to i tak nie zastąpi im uczuć? Dlaczego tak bardzo gardzą innymi, słabszymi od siebie osobami, skoro to również im nic nie daje?Ludzie przez to zatracili czułe serca, pełne troski, które teraz są niczym zwiędła róża. Nawet jeżeli chciałbyś je ożywić, to nawet hektolitry wody ci w tym nie pomogą. Nie pomoże ci wiara w to, że kiedyś będzie lepiej. Człowiek z dnia na dzień coraz bardziej traci blask w oczach, który jest nazywany 'nadzieją'.Niektórzy ludzie, dalej nakładają na twarz maskę uśmiechu, która mimo wszystko przykrywa wszystkie uczucia, które zaczynają powoli łamać człowieka od środka. Łamią to, co jeszcze w nim zostaje.


Nigdy nie lubiłem swojego ojca. Nienawidziłem go z całego serca, albo nawet i jeszcze bardziej. Był dla mnie zawsze zbytnim ciężarem, który z dnia na dzień coraz bardziej mnie przytłaczał, a ja odczuwałem to coraz gorzej. Mama zbyt często kłóciła się z ojcem, który cholernie przeginał z piciem, czy biciem mnie i mamy. Nienawidziłem go z całego serca. Nienawidziłem tego, jak się odzywał do mojej mamy. Nie bolało mnie to, że potrafił mnie uderzyć. Nie bolało mnie to, że ciągle mnie wyzywał. Bolały mnie słowa, którymi zwracał się do mojej mamy. Bolało mnie, gdy ją bił.
Rodzice zawsze kłócili się za drzwiami mojego pokoju, w którym ja grzecznie siedziałem przy biurku, które było najbardziej oddalone od drzwi. Westchnąłem, słysząc że po raz kolejny coś jest rozbijane na korytarzu za drzwiami, powstrzymując łzy. Byłem dzieciakiem, który nic nie rozumiał, jednak to bolało. Bolało coraz bardziej, gdy dało się słyszeć krzyki i płacz kobiety, która była moją matką. Która robiła wszystko, bym nie musiał słuchać tych wszystkich kłótni. Żebym był szczęśliwy, żebym nie musiał cierpieć. Starała się, jednak wszystko zawsze szlak trafiał, przez ojca który wiecznie marudził, że nie ma pieniędzy, a gdy już były to wydawał je automatycznie na alkohol.
Mama często starała się coś odkładać, jednak zawsze ojciec potrafił wyczaić, gdzie schowała pieniądze by znów je wydać. Bo w sumie nigdy nie byliśmy jakąś zbytnio bogatą rodziną, baa! Można uznać, że byliśmy prawie biedakami, jednak mama starała się, aby nie było tego widać. Gdy miała pieniądze to kupowała mi ciuchy do szkoły, żeby inne dzieciaki się ze mnie nie śmiały. Zawsze dbała, żebym się wykąpał, umył zęby i zjadł porządne śniadanie, nawet jeżeli praktycznie nie było za co kupić chociażby chleba. Potrafiła ostatnie grosze wydać na mnie, na moje drobne zachcianki, chociaż wiedziała, że w domu tak czy siak będzie o to afera.
Nie pozwalała ojcu mnie bić. Jeżeli już mnie bił, to tylko ze względu na to, że wcześniej ją pobił. Zawsze wtedy płakała, a ja przygryzałem wargę, nawet nie starając się walczyć. Nie płakałem. Bardziej bolałoby mnie, gdyby to ona mnie uderzyła, bo wiedziała jak bardzo mi na niej zależy. Wiedziała, że tylko na niej mogę liczyć w trudnych sytuacjach. Wiedziała o mnie wszystko lepiej, niż ja sam. Ojciec nigdy nie wiedział na co mam uczulenie, baa! Nie wiedział nawet kiedy się urodziłem. Nie było go przy tym, jak stawiałem pierwsze kroki. Nie było go przy mnie, gdy mówiłem pierwsze słowa. Nigdy przy mnie nie był. Zawsze robił jedynie aferę, chociażby o to, że kawa jest zimna, czy dlaczego nie ma na stole już obiadu, kiedy mama akurat go nakładała. Potrafił przyczepić się do metki nowych ciuchów, które zakładał (o ile je w ogóle zakładał, co było graniczone z cudem, bo prawie zawsze miał na sobie starą, poniszczoną koszulę w kratkę i czarne spodnie, wiecznie poplamione krwią, wódką czy piwem).  
W szkole też niezbyt mnie lubili, głównie przez to, że zawsze siedziałem sam. Nie lubiłem towarzystwa. Wszyscy wydwali mi się zawsze podejrzani, co skutkowało też tym, że często w szkole też byłem bity. Potrafiłem wrócić do domu cały posiniaczony, czasem z rozwaloną wargą. Nigdy nie wracałem do domu zapłakany. Zawsze dzielnie wracałem do domu, dumnym krokiem przekraczając próg domu, a moja odwaga nagle pryskała, słysząc znowu płacz i krzyk mojej mamy i tłuczenie czegoś szklanego.

Pamiętam moje dziesiąte urodziny, a raczej ich koniec. Nie bolało mnie to, że nie miałem tortu z Batmanem, którym ktoś chwalił się dwa dni wcześniej. Nie bolało mnie to, że nie dostałem samochodu, kierowanego pilocikiem, którym chwalił się dzisiaj chłopak na przerwie. Bolała mnie kłótnia rodziców, która była rozstrzygana za drzwiami mojego pokoju.
Leżałem w łóżku, otulony kołdrą, wpatrując się w plakat z Myszką Miki, który dostałem kiedyś od mamy. Uśmiechnąłem się sam do siebie, który zaraz szedł z mojej twarzy, słysząc głośne huknięcie na korytarzu i ponowny płacz mamy i krzyki ojca. Kolejne stłuczone naczynie, kolejny zbity wazon, kolejny rozwalony stolik, kolejne uderzenie ojca.
Pierwszy raz płakałem. Łkałem w kołdrę, pocierając oczy. Starałem się nie być głośno, żeby nikt nie wpadł do mojego pokoju z trzaskiem drzwi. Nienawidziłem płakać. Nienawidziłem okazywać słabości, które cholernie mnie przepełniały.

Gdy przeniosłem się do gimnazjum, dalej byłem zamkniętym w sobie dzieciakiem, który nie potrafił się przed nikim otworzyć. Moja matka dalej była z ojcem, co przytłaczało mnie jeszcze bardziej i powoli zaczynałem na wszystkie zaczepki ojca reagować pyskowaniem. Zawsze
wtedy dostawałem w skórę, aż wstyd momentami było iść na drugi dzień do szkoły, żeby znów nie zaczęli mi dokuczać.

Pamiętam, że któregoś dnia dosiadł się do mnie chłopak z klasy, którego kompletnie nie kojarzyłem (z resztą, jak większości klasy). Uśmiechnął się do mnie i pogłaskał po głowie, niczym małe dziecko które jest niedopieszczone. Prychnąłem wtedy cicho i spuściłem głowę z rumianymi policzkami.
Przedstawił mi się dopiero kilka dni później. Nazywał się Park Chanyeol. Ludzie nazywali go Happy Virus, przez jego duże oczy i wieczny uśmiech na twarzy. Był jednym z tych bardziej popularnych w klasie. Baa! Nawet w szkole, więc cholernie mnie zdziwił, gdy zaczął ze mną rozmawiać. Nigdy się nie spodziewałem, że ktoś taki poprowadzi ze mną rozmowę. Często zapraszał mnie do siebie, a ja niczym głupi, mały chłopiec opowiadałem mu o mojej sytuacji w domu. Wtedy śmiesznie marszczył nos i z uśmiechem na ustach delikatnie mnie przytulał, niczym małe dziecko, które skaleczyło się w rękę nożem.

Przy nim czułem się jak dziecko. Czułem, jakbym na nowo przeżywał dzieciństwo. Był dla mnie jak starszy brat (chociaż był młodszy). Zawsze pytał o to, czy jadłem śniadanie, o to jak się czuję. Oddawał mi ubrania, w które sam się nie mieścił i przepraszał, że nie może mi kupić nowych, na które moją matkę już w ogóle nie było stać, przez ojca.
Przestawałem wracać do domu. Całymi dniami i nocami siedziałem u Chanyeola, a jego matka nie miała nic przeciwko temu. "Ah, Chanyeolie w końcu znalazł kogoś dobrego do towarzystwa...". Zawsze to mówiła, gdy wchodziłem z nim do jego własnego mieszkania. Uśmiechałem się wtedy i opuszczałem głowę mrucząc cichutkie "Dziękuję~", które zawsze wywoływało śmiech Chanyeola. Happy Virus zawsze sprawiał mi prezenty na urodziny. Były to drobne upominki, przez które płakałem jak dziecko. Były niby drobne, ale jednak cholernie cieszyły. Wystarczyło mi nawet głupie przytulenie czy cicho zaśpiewane przez niego "Sto lat", które znaczyło dla mnie więcej niż wszystko to co mógłbym dostać za wszystkie pieniądze świata. Wtedy zaczynałem znów płakać jak dziecko, dziękując mu za to że jest. A on znów uśmiechał się, przymykając oczy i szeptał cichutkie "Kocham cię, Baekhyunnie".


I love you everyday
Don’t get away
Take me away
I love you everyday
In everyway...

czwartek, 25 października 2012

#5. G-Ri - I cry


Tytuł: I cry
Pairing: G-Ri
Gatunek: angst
Rating: ?  (ostrzegam, przed śmiercią postaci)
Sum.: "To już nigdy nie będzie moim domem, nie to miejsce, gdzie nie poczuję się już bezpieczny."
a/n.: Seria zaplanowane po raz trzeci.

To nie jest już mój dom. To nie jest już miejsce gdzie czuję się bezpiecznie. To nie jest miejsce, w którym chciałbym być. Ciepło i opieka odeszły. Mój dom odszedł, to już tylko pusty dom, pełen wspomnień. Chcę uciec, daleko. Jak najdalej, do zimnego miejsca. Nie ma nikogo, kto by mnie pożegnał i wziął w swoje ręce. Odeszli. Wszyscy odeszli. Przyjaciele, rodzina i mój ukochany Seungri. Utraciłem ich i nigdy już nie wrócą do mnie. Nie ważne ile razy płakałem, wrzeszczałem, czy modliłem się. Nigdy tego nie zmienię i nie zobaczę ich ponownie.

To boli. Ból mojego serca jest nie do opisania. Brakuje mi ich, chcę ich zobaczyć. Czasami, myślę że wrócili. Chcę, żeby te wszystkie wypowiedziane przeze mnie słowa wróciły, może wtedy mógłbym wszystko naprawić. Mam nadzieję. Płaczę. Jestem sam, całkowicie sam. Ból nadchodzi w nocy, kiedy zimno jest obok, nie ma nikogo kto ogrzałby moje lodowate ciało. Nie ma muskularnych dłonie, opatulających moje drętwe ciało. Nie ma delikatnych ust, na mojej skórze. Nie ma Seungri'ego. Nie ma miłości. Nie chcę spać. Nie chcę śnić. Nie będę już nigdy śnił. Mam jedynie koszmary. Łapią mnie, co boli coraz bardziej. Jestem żywym szkieletem. Jestem człowiekiem, który czuje że życie daje mu powód do dumy.

Samotny. Czuję się jakby coś mnie zjadało od środka. Czuję jak ciemność w środku mnie wybucha i zabiera mnie. Nie potrafię myśleć. Nie potrafię myśleć o czymś. O czterech chłopakach, którzy zmienili moje życie. Nie wiem co chciałem zrobić bez nich, ponieważ moje życia i tak już upadło. Ja upadłem. To jest to czym jestem.

Choi Seunghyun, oh Seunghyun. Twoja życzliwość, którą dawałeś mi nawet gdy cię raniłem. To wszystko reprezentowało ciebie, reprezentowało resztę. To boli. Oczy które patrzą na mnie, wzrokiem który mówi, żebym odszedł, ale ja nie potrafię. Nie potrafię. Mój stary przyjaciel, mój najlepszy przyjaciel. Dawałeś mi jak najwięcej komfortów, ponieważ wiedziałeś kiedy kłamię, kiedy mój uśmiech jest fałszywy. Potrafiłeś zobaczyć, kiedy jestem nieszczęśliwy i wiedziałeś, jak mnie pocieszyć. Głupimi żartami, z których potrafiłem się śmiać godzinami. Tęsknię za Tobą, przyjacielu. Mój braciszku. Tęsknię za toba i mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo.

Dong Youngbae. Wiesz jak to jest ciężko pracować. Upadaliśmy i podnosiliśmy się razem, ciężko trenując. Masz doskonałe umiejętności, najlepsze na świecie. Twój głos jest tak ujmujący, że chce się przy nim tańczyć. Świat nigdy nie będzie wiedział jak ciężko pracowałeś, jak bardzo mi pomagałeś, gdy graliśmy w gry, rozmawialiśmy o dziewczynach i filmach. Jazda i tańczenie, to twoja praca. Myśleliśmy o tym razem, ale teraz to jest kompletnie nie możliwe. Mam nadzieję, że nie zapomnisz o tym, o czym ja do tej pory pamiętam.

Kang Daesung. Twoje uściski podtrzymywały mnie. Twój uśmiech był czymś, na co potrafiłem patrzeć się godzinami. Potrafiłeś być emocjonalny, a czasami dziewczęcy, taki właśnie byłeś. Byłeś sobą zawsze. Zawsze byłeś szczęśliwy, czasami nieugięty w moich snach. Dalej pamiętam, jak bardzo płakałeś, a następnie się uśmiechałeś, gdy dostaliśmy nagrodę. Bałem się na początku twojej twarzy. Pytałem się siebie, czemu twoje oczy są tak bardzo ciemne. Nie potrafię zapamiętać twojego głosu, ale kiedy słucham piosenek, wiem jak bardzo dobry jest twój głos. Potrafię usłyszeć jak śpiewać. Jestem przerażony, wiedząc że tak mało detali, przypomina mi o tobie. Ponieważ jesteś moim przyjacielem, jesteś wspaniałym człowiekiem. Czystka w sercu.

Lee Seunghyun. Moja miłość, przyjaciel, jedyna osoba której mogłem się wypłakiwać w ramie. Chcę twojego ciała obok mnie na łóżku. Chcę twojego ciała, aby mnie ogrzało. Twój uśmiech i żarty, twój śmiech który roznosił się po pokoju. Puste pokoje. Bez dźwięku. Tęsknię za twoimi rękoma otaczającymi moje ramiona, moją szyję. Chcę twoje delikatnie usta na moich, mimo że wiem że to nie jest możliwe. Nie potrafię wrócić i powiedzieć "Kocham Cię" po raz ostatni. To dla mnie smutne, ponieważ teraz wiem, jak ważny jesteś dla mnie, teraz wiem jak bardzo ważnym byłeś fragmentem mojego życia. Ogrzej mnie, pokaż mi że mnie oglądasz, że jesteś ze mną, wspierasz mnie. Chcę tego, żebym nigdy o tobie nie zapomniał. Mój drogi Seungri, to tak bardzo bolało, gdy raniłem cię przed kamerami. Ale teraz wiem, że to pokazywało jak bardzo cię kocham.

I teraz stoję tutaj. W zimnym i pustym pokoju. Nie ma tutaj nikogo kto by mnie przywitał. Nie czuję, że to coś należy do mnie. Dlatego opuściłem ten dom, mój dom i dlatego nigdy nie wróciłem. Chciałem uciec od tego życia i bólu. Coś, czego nigdy się nie zacznie ponownie.

G-Dragon umarł dawno temu, a Kwon Jiyong umiera w tym momencie. Zamykam drzwi. Kwon Jiyong, umiera razem z każdą moją łzą. To co stworzyło Kwon Jiyongam to strzępki moich uczuć i tym kim chciałem być. Rozglądam się po raz ostatni, spoglądam w ciemność. Czuję chłód. Zamykam drzwi, przestaję oddychać. Przestaję płakać. Zostawiam moje wspomnienia, mój uśmiech i Kwon Jiyonga za sobą.

Przepraszam.

#4. KrisYeol - Buttercup


Tytuł: Buttercup*
Pairing: KrisYeol
Gatunek: fluff, oneshot
Rating: P13
Sum.: Chanyeol miał wrażenie, że lubi kolor włosów swojego chłopaka. Przypominał mu o jaskierach.**
a/n.: Kolejne coś z serii zaplanowanych C: znów bez bety, gomeeeneee D: 
Krótkie, ale fluffowate. Nie umiem ich pisać, gomene raz jeszcze. ._.

Buttercup - Jaskier - Jaskiery na wikipedii ♥

Chanyeol oparł się o ramię Krisa, rysując wzory na jego plecach.

Nigdy by nie mieli szansy, aby się spotkać. Kris potrafił pracować całymi dniami, a Chanyeol był kelnerem, w lokalnej kafejce. Kris zdecydował, że będzie odwiedzał daną kawiarnię. Znalazł tam Chanyeola, który zajmował się dziećmi, robiąc im babeczki i inne słodycze. To spowodowało, że w Krisie coś pękło i stał się dziwnie matczyny.

Kris rozsiadł się na kanapie, za Chanyeolem, przytulając go od tyłu. Na koniec, Chanyeol usiadł na Krisie, a jego ręka była za sobą.

"Jesteś strasznie dziecinny, Yeolie~" Kris zaśmiał się, łącząc delikatnie swoją rękę, z ręką Chanyeola. Wiedział, że młodszy lubi takie rzeczy. Wiedział też, że lubi gdy jest obsypywany całunkami po karku. 

"Ale kochasz to Kris, znam cię i wiem, że dlatego mnie koooooochaaaasz~" Chanyeol wyszczerzył ząbki, siadając normalnie na sofie, robiąć psie oczy. "Nie możesz powiedzieć, że nie jestem wspaniały~~"

Kris zaśmiał się cicho, przytulając młodszego tak, że jego ręce wylądowały na plecach młodszego, a twarz wtulał we włosy Chanyeola. Drugi uśmiechał się, zaplatając jedną rękę starszego ze swoją.

"Krisy" zaczął Chanyeol, kładąc jedną rękę na klatce piersiowej starszego. "Twoje włosy są bardzo jasne. Przypominają mi o jaskierach."

"Jaskiery, ey?"  Spytał Kris, łapiąc kosmyk swoich blond włosów, który chwilę potem trzymał Chanyeolie. "Mhm, jaskiery. Rosną, gdy jest lato. To bardzo do ciebie pasuje."

"Poważnie tak sądzisz?" mruknął Kris, uśmiechając się. Pamiętał, że zakochał się w młodszym w lecie.

Chanyeol pokiwał głową i zamyślił się. "To przypomina mi też o słońcu. To bardzo uroczy kolor... Myślę, że ja też powinienem mieć uroczy kolor włosów?!"

Oblizał usta, i mało co się nie załamał, dotykając swoich mysich, brązowych włosów.

"Ale ja lubię twoje włosy." skomentował Kris. Chanyeol odwrócił głowę w jego stronę, a oczy również. "Poważnie Krisy? Lubisz mój kolor włosów?"

"Tak, bardzo lubię." Mruknął Kai, uśmiechając się i głaszcząc włosy młodszego, które pachniały mandarynkami. "Twój kolor włosów jest idealny, przypomina mi o mlecznej czekoladzie."